No tak, mamy 2011 rok.
postanowienia, podsumowania, przemyślenia.
Postanowienia :
i tak ich nie będę przestrzegać
Podsumowania :
2010 był dziwny.
Chyba najbardziej zróżnicowany ze wszystkich.
Było fajnie, głupio, bardziej głupio, potem znowu fajnie.
Generalnie wyszło na plus.
Sytuacja z grubsza się wyjaśniła, wiem co i jak.
wydarzenia 2010?
Na pewno sylwester 09/10.
Ja, Madzia i Inia krejzolowałyśmy i było sweat, ale tego nie powtórzę. Przynajmniej nie w ciągu kilunastu najbliższych miesięcy.
Urodziny Miśki.
Było przednio, poznałam Papapawełka, rozwaliłam sobie łeb o kibel (spłuczkę od kibla też, ale nie wiem czy łbem), pogowałam, poznałam Korpusa i widziałam elektronicznego papierosa.
Marzec.
eee. Nevermind.
Generalnie obrót o 540 stopni, ale summa summarum cieszę się, że to się stało. Dzięki temu przejrzałam na oczy i się ogarnęłam. Gdyby nie marzec nie wiadomo, czy teraz nie siedziałabym nie wiadomo gdzie, nie wiadomo z kim, nie wiadomo z czym w brzuchu.
Leszno.
Uczeń-pilot szybowca. Nie ma co gadać, to trzeba poczuć.
Przemyślenia :
nie chlać, nie ćpać, nie ruchać, słuchać rodziców, sprzątać w pokoju.
to chyba koniec.
a co do świąt to było nudno, ale najadłam się kapusty z grochem i dostałam iPoda.