sobota, 20 lutego 2010

#7 Edukacja.

Kurde, w najlepszym wypadku dostanę się do zawodówki.


Ale i tak dzisiaj pojechałam na targi edukacyjne do Poznania.

Tłum, hałas, mili ludzie.



I taki miły pan, który uczył się mówić po rosyjsku.
I opowiadał mi o szkole, w której uczy się głównie geografii, biologii, ruskiego i angielskiego.
A przedmiotem rekrutowanym jest geografia, co jest, że tak brzydko powiem, zajebiste.



Chociaż nie dostałam się do województwa nawet, co jest już inną bajką.
A mówili, że się dostałam.



To wszystko chore, coraz bardziej.



"Pić wódkę to mały grzech.
Rzygać po wódce to bardzo duży grzech.
Tak mawia ksiądz na spowiedzi góralom.
Może coś w tym jest."

czwartek, 18 lutego 2010

#6 Zejście.

Nie mam czasu, zaraz zabraknie mi go na oddychanie.

Nauczyciele, rodzice, znajomi, wszyscy wymagają.

Posprzątaj, naucz się, chodź.




Nie wyrabiam, po 12 godzinach uczenia się historii dalej nic nie pojmuję.


Ila ja bym dała, żeby doba miała o 2h więcej.


Trudne.


Ale zresztą, tego nikt nie pojmie.

Bo to wszystko chore.

niedziela, 14 lutego 2010

#5 Rock.

A teraz trochę mniej filozoficznie.

"[...] Zatykasz uszy. Później i tak będziesz głuchy. Muzyka wedrze ci się wszędzie. Zarejestruje ją każdy Twój nerw. Będziesz w niej, a ona w tobie.
Nie mówisz: protest, manifest, bunt. Po prostu się bawisz. Wchodzisz w trans. Muzyka daje Ci kopa. Tańczysz. Klaszczesz. Taplasz się w błocie. Możesz nawet stawać na rzęsach. Nikt nie mówi tutaj" to dobre, a to złe-to twój wybór.
Zbiorowy rytuał. Wzajemna adoracja. Prawie misterium. Samooczyszczenie. Jesteś zrozumiany."

Rock in arena. <3

Pogo, pogo, pogo.



Przykro mi, ale tego nie umiem opisać.

czwartek, 11 lutego 2010

#4 Tłuściak.

Dziś tłusty czwartek.
Można w końcu najeść się słodyczy, bez pieprzenia, że się utyje.
W końcu tłusty czwartek.

Nieprzerwanie zastanawiam się nad sensem tego wszystkiego.
Wydaje mi się, że egzystencja to po prostu szansa.
Nie wiem na co.
Sęk chyba tkwi w tym, czy ją wykorzystamy.

dobra, eniłej.

Ciekawe, czy życie inne niż prowadzą wszyscy wyjdzie na lepsze.

nie wiem, czy spodziewać się, że zostanie to wynagrodzone, czy po prostu na mnie naplują.


Zresztą, nie należy oczekiwać.

Bo to wszystko chore.

poniedziałek, 8 lutego 2010

#3 Webcam built in

Im bardziej się nad tym wszystkim zastanawiam, tym bardziej to wszystko chore.

Granica między dobrym, a złym, oryginalnym, a głupim, normalnym, a niezwykłym, jest tak cienka, że prawie jej nie widać.
Im bardziej próbuję ją wyznaczyć, tym jest to trudniejsze.


eniłej,
coraz bardziej wątpię w przyjaźń, miłość i bezinteresowność.

niedziela, 7 lutego 2010

#2 Groch z kapustą

Stwierdziłam, że jestem fanką filozofii Machiavellego.
Gość jest genialny.

eniłej, dzisiaj było dziwnie.

Od jakiegoś tygodnia czuję się jak bierny obserwator. Nie ogarniam, kiedy idę spać, kiedy idę do szkoły, co mówię.
Tak, jakby ktoś wsadził mnie do maszyny, ustawionej na autopilota.

Kilka godzin temu wyszłam z domu i spotkałam się z Pawełkiem, nie wiem jak to się stało, już byliśmy na orlenie. Poszliśmy po jakiegoś tam kolegę i odprowadzili mnie prawie do domu.

Nie wiedząc czemu, zamiast iść jak zawsze po drodze, skręciłam w bok.
Chciałam zobaczyć, jak wygląda las zimą.

Po jakichś piętnastu minutach, zdałam sobie sprawę, że mam śnieg w butach, obtarte stopy, przemoczone spodnie i śnieg po kolana.
Wokół nie było ani żywej duszy.
Stałam na środku pola, gdzie jakieś 8 miesięcy temu rósł rzepak.
Po prostu przestrzeń, ograniczona tylko drzewami.
Poczułam niewyobrażalną radość i wolność.
Rzuciłam się w śnieg i śmiałam jak idiotka.

Gdyby ktoś to widział, pewnie uznałby, że jestem chora.

Ale zresztą to wszystko jest chore.

sobota, 6 lutego 2010

#1 Dziędobry.

To dziwne.
Założyłam bloga, na którym będzie zapewne pełno bezsensownych retrospekcji.

może po prostu uległam modzie?
możliwe.

a może potrzebuję miejsca, gdzie bez strachu, że jacyś idioci z mojego miasta bądź rodzice to przeczytają, opiszę co czuję?
możliwe.

a może to po prostu impuls?
możliwe.



eniłej,
chciałam się przywitać z wszechmocnym Internetem.