Denmark, Denmark, Denmark.
Przez głupią szkolną imprezę nabieram ochoty, żeby pojechać do Danii.
i zrobię to, jak tylko będę duża.
Eniłej, filozofowanie.
Nie wiem, o co chodzi.
Otoczenie przestaje być jedną wielką nieograniętą znieczulicą.
Ludzie, pomimo że dalej są brzydcy i głupi, przestają prawie całkowicie irytować.
Teraz zaczynam mieć wrażenie, że nie są tacy źli.
Słońce świeci, ptaki tyją, śnieg topnieje.
Nic, tylko żyć.
Jeszcze jakieś trzy tygodnie temu wszystko się zlewało i było jedną wielką szarą papką.
Dzisiaj większość rzeczy ma kształt i kolor.
Cholera, zmieniam się.
To wszystko chore.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz