czwartek, 18 marca 2010

#10. Bah bah bah

Denmark, Denmark, Denmark.

Przez głupią szkolną imprezę nabieram ochoty, żeby pojechać do Danii.

i zrobię to, jak tylko będę duża.



Eniłej, filozofowanie.

Nie wiem, o co chodzi.
Otoczenie przestaje być jedną wielką nieograniętą znieczulicą.

Ludzie, pomimo że dalej są brzydcy i głupi, przestają prawie całkowicie irytować.
Teraz zaczynam mieć wrażenie, że nie są tacy źli.

Słońce świeci, ptaki tyją, śnieg topnieje.

Nic, tylko żyć.


Jeszcze jakieś trzy tygodnie temu wszystko się zlewało i było jedną wielką szarą papką.
Dzisiaj większość rzeczy ma kształt i kolor.




Cholera, zmieniam się.

To wszystko chore.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz