A teraz trochę mniej filozoficznie.
"[...] Zatykasz uszy. Później i tak będziesz głuchy. Muzyka wedrze ci się wszędzie. Zarejestruje ją każdy Twój nerw. Będziesz w niej, a ona w tobie.
Nie mówisz: protest, manifest, bunt. Po prostu się bawisz. Wchodzisz w trans. Muzyka daje Ci kopa. Tańczysz. Klaszczesz. Taplasz się w błocie. Możesz nawet stawać na rzęsach. Nikt nie mówi tutaj" to dobre, a to złe-to twój wybór.
Zbiorowy rytuał. Wzajemna adoracja. Prawie misterium. Samooczyszczenie. Jesteś zrozumiany."
Rock in arena. <3
Pogo, pogo, pogo.
Przykro mi, ale tego nie umiem opisać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz