niedziela, 7 lutego 2010

#2 Groch z kapustą

Stwierdziłam, że jestem fanką filozofii Machiavellego.
Gość jest genialny.

eniłej, dzisiaj było dziwnie.

Od jakiegoś tygodnia czuję się jak bierny obserwator. Nie ogarniam, kiedy idę spać, kiedy idę do szkoły, co mówię.
Tak, jakby ktoś wsadził mnie do maszyny, ustawionej na autopilota.

Kilka godzin temu wyszłam z domu i spotkałam się z Pawełkiem, nie wiem jak to się stało, już byliśmy na orlenie. Poszliśmy po jakiegoś tam kolegę i odprowadzili mnie prawie do domu.

Nie wiedząc czemu, zamiast iść jak zawsze po drodze, skręciłam w bok.
Chciałam zobaczyć, jak wygląda las zimą.

Po jakichś piętnastu minutach, zdałam sobie sprawę, że mam śnieg w butach, obtarte stopy, przemoczone spodnie i śnieg po kolana.
Wokół nie było ani żywej duszy.
Stałam na środku pola, gdzie jakieś 8 miesięcy temu rósł rzepak.
Po prostu przestrzeń, ograniczona tylko drzewami.
Poczułam niewyobrażalną radość i wolność.
Rzuciłam się w śnieg i śmiałam jak idiotka.

Gdyby ktoś to widział, pewnie uznałby, że jestem chora.

Ale zresztą to wszystko jest chore.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz